- , karty pracy, cz. 4, s. 40, 41, Przygotowanie… s. 25
1.Słuchanie opowiadania
Mieszkały dwie żabki w Zielonej Dolinie: Rechota i Zielona Łapka. Zielona Łapka rozglądała się złotymi oczami wokoło, patrzyła na zieloną trawę, na zielonkawą wodę, na swój zielony płaszczyk. – Brzydki jest ten mój płaszczyk! Nie chcę takiego! – Brzydki! Dlaczego? – dziwiła się Rechota. – Popatrz: zielona trawa, zielony tatarak, zielona woda. I mój płaszczyk zielony. I twój! I nazywam się Zielona Łapka! I wszystko takie zielone… Ach, jak nudno! – A biedronki mają czerwone sukienki… I czarne kropki na sukienkach… – mówiła Rechota. – Może zaprosimy biedronki? Będzie nam wesoło! Zielona Łapka klasnęła z uciechy. – Już wiem! Wywiesimy takie zaproszenie: Kto ma kolor czerwony, jest dziś pięknie proszony. Niech przyjdzie, niech przyleci, kto ma czerwony berecik, czerwony płaszczyk, czerwony krawat – będzie wesoła zabawa! Zapraszają z ukłonem – wszystkie żabki zielone. To zaproszenie wywiesiły żabki na starej wierzbie. Nie upłynęła godzina – przyleciała pliszka. Przeczytała, machnęła ogonkiem: – To nie dla mnie! Nie mam czerwonej czapeczki! Przyleciały wróble, przeczytały, poskakały tu i tam. – To nie dla nas! Nie nosimy czerwonych kapeluszy! Przyleciały dwa dzięcioły. Czytały, wodziły dziobem po literach, potem przejrzały się w wodzie
– Mamy czerwone czapeczki z piórek. To nas zapraszają. Przyjdziemy na bal! Przyczłapała pod wierzbę duża, stara żaba. Długo czytała, co żabki napisały. Pokiwała głową: – Po co wam goście? – Jak to po co? – oburzyły się żabki! – Będzie wesoło! – Oj, żeby z tego biedy jakiej nie było! – gderała stara żaba. Ale żabki nie słuchały jej narzekania. Nie miały czasu. Bo oto usłyszały: – Puk, puk, puk! To pierwsi goście: dzięcioły. Zapukały w drzewo, tak jak goście pukają do drzwi. – Witajcie, witajcie! – zawołały żabki. Dzięcioły w ukłonie nisko schyliły głowy. A żabki mogły wtedy dobrze zobaczyć ich ładne bereciki z czerwonych piórek. – Jak się macie, biedroneczki? – witały żabki nowych gości. – O, i maczki idą! A za makami! Jakież piękne kapelusze! To z głębi lasu przyszły muchomory. Takich kapeluszy żabki nigdy nie widziały! Wielkie, czerwone, kropki białe na nich i plamki srebrzyste. Żabki przyglądały się gościom, szeroko otwierały duże, okrągłe oczka. Patrzyły na swoje zielone płaszczyki i wzdychały: – Taki makowy kołnierzyk mieć! – Sukieneczki biedronek piękniejsze!... A czapeczki dzięciołów?... – Nie, kapelusze muchomorów najpiękniejsze! Ach, oddałabym dziesięć zielonych płaszczyków za jeden taki kapelusz! (…) Potem zagrała świerszczykowa orkiestra. Zaczęły się tańce (…). A tu – blisko za wierzbą… Co to!? – Kle, kle, kle. – Bocian! – krzyknęły żabki przerażone. – Kto go tu prosił? Bociek zaśmiał się, pokiwał dziobem. – A moje czerwone pończochy? Napisałyście przecież wyraźnie: Kto ma kolor czerwony, jest dziś pięknie proszony. Chcę wesoło potańcować na waszej zabawie. Ale żabki nie przywitały gościa w czerwonych pończochach. Uciekły. Tylko tu i tam w trawie świeciły ich złote oczka. Wrócił bociek na swoją łąkę zły i zagniewany. A żabki? O, prędko zapomniały o strachu. Naradzały się teraz z biedronkami – szyły kołnierzyki, sukieneczki w kropki, przymierzały kapelusze muchomorów. Minęła godzina albo dwie. Jak wesoło zrobiło się w Zielonej Dolinie! Wśród zielonej trawy skaczą żabki. Ale jakie wystrojone! Co chwila przeglądają się w stawie, ta poprawia kołnierzyk, tamta obciąga nowy, czerwony płaszczyk. A stara mądra żaba popatrzyła na wystrojone żabki i pokiwała głową: – Oj, żeby z tego jakiej biedy nie było!... Ale żabki nawet nie spojrzały na nią. Nie widziały boćka stojącego na gnieździe. Patrzył z wysoka na Zieloną Dolinę. – Coś czerwonego tam po łące skacze! – dziwi się i przekrzywia głowę. – Co to może być? Sfrunął z gniazda, stanął z daleka. – O! Tu kapelusze same spacerują, tam czapeczki skaczą!... Podszedł bliżej, pod samą wierzbę. – To żabki! Ależ się wystroiły! Kle, kle, kle! – roześmiał się bociek. – W sam raz dla mnie! Żabki nic nie słyszały. – Patrzeć już nie mogę na zielony kolor! – Nigdy już nie zdejmę tego czerwonego kapelusza! – Ani ja czerwonej sukienki! – wykrzykiwały głośno. A bociek coraz bliżej! Nie spieszy się, tylko wolno podnosi wysoko to jedną, to drugą nogę w czerwonych pończochach. Nigdy jeszcze nie był taki wesoły! Podśpiewuje sobie bocianim głosem: – Nie skryjesz się, żabko, w zielu, widzę przecież twój kapelusz!
Dopiero teraz zobaczyły go żabki! Dopiero teraz usłyszały jego głos! Jedna – myk! Ukryła się w trawie, w zielonych liściach. Na próżno! Bociek dobrze je widzi i śpiewa swoje: – Nie uciekniesz! Tam, w zieleni, twój berecik się czerwieni! Hop! – skoczyła zielona żabka w zielony tatarak. Bociek już przy niej: – Żabko, wszędzie cię zobaczę, masz czapeczkę niby maczek! (Nauczyciel przerywa opowiadanie i prosi dzieci, aby spróbowały powiedzieć, co mogło się wydarzyć potem. Następnie kontynuuje). Mądra stara żaba, ukryta pod wielkim, zielonym liściem, zdążyła krzyknąć przerażona: – Zrzućcie prędko te czerwone stroje! Pospadały w trawę porzucone w pośpiechu kapelusze, tu frunęła sukienka, tam potoczyła się czapka. A żabki w swoich starych, zielonych płaszczykach – hop! Pod zielony liść, w zieloną trawę, w zieloną wodę. Bociek patrzy to jednym okiem, to drugim. Już nie podśpiewuje. Dotknął dziobem czerwonego kapelusza w trawie. A kapelusz nie ucieka! – Gdzie się podziały żabki? – rozgląda się zdumiony. Nie widzi, że pod liściem ukryła się jedna – w płaszczyku zielonym jak liść. W trawie siedzi druga – zielona jak trawa. W wodzie siedzi trzecia – w płaszczyku zielonym jak woda. I wszystkie takie zielone, zielone… Spuścił bociek długi dziób! Ach, jaki był zły! Już nie odnajdzie tak łatwo zielonych żabek w zielonej trawie, w zielonej wodzie, wśród zielonych liści…
2. Rozmowa na temat opowiadania. – Jak nazywały się żabki? Dlaczego postanowiły urządzić bal? – Kogo na niego zaprosiły? Jacy goście przyszli? – Kto przybył jako ostatni? Dlaczego? Jak przebrały się żabki? – Co zobaczył bocian ze swojego gniazda? Dlaczego bocianowi było łatwo odnaleźć żabki? – Co poradziła im stara żaba? – Dlaczego bocian nie mógł odnaleźć żabek, gdy zrzuciły czerwone ubranka?
• Wyjaśnienie, co to jest barwa ochronna i jakie ma znaczenie w świecie zwierząt – na przykładzie żab.
- piosenka -
3. Słuchanie ciekawostek na temat żab
. Nie wszystkie żaby są zielone. Niektóre są różnokolorowe z czerwonymi, brązowymi, a nawet niebieskimi plamkami. Żaby nie lubią przebywać zbyt długo na słońcu, bo wysusza ich skórę. Nigdy nie piją wody pyszczkiem. A jak to robią, czy wiecie? (Woda przecieka przez ich skórę).
4. Wykonanie pracy plastycznej. • Dzieci malują swoje żabki na kartonie.
- praca plastyczna -
- 6 - latki - Czytamy o wiośnie.
- karta pracy Czytam, piszę, liczę, s. 89, karty pracy, cz. 4, s. 40, 41, 42, 43, 44.
. Karty pracy, cz. 4, s. 40, 41.
• Oglądanie obrazka przedstawiającego łąkę w maju. Opowiadanie o nim. − Co przedstawia obrazek? − Co znajduje się na łące? − Jakie zwierzęta znajdują się na łące?
• Podział na sylaby i na głoski nazw: mak, żaby, osy, motyle, trawa, stokrotka.
• Układanie zdań na temat obrazka. Np. Po łące chodzi bocian. Na łące kwitną maki, jaskry i stokrotki. Nad kwiatami fruwają kolorowe motyle.
• Liczenie słów w ułożonych zdaniach. (4, 7, 5)
• Czytanie wyrazów umieszczonych na dole kart. Wskazywanie na obrazku roślin i zwierząt, których nazwy odczytano.
- piosenka-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.